Niestety ilość lat poświęconych nauce danego języka, nijak się ma do umiejętności. Znam takich, którym wystarczy pół roku intensywnej nauki by na poziomie solidnego B1/B2  mogli się swobodnie posługiwać językiem, ale znam też takich, którzy po 5-8 latach mówią: „tyle uczyłem się i dalej, jak przychodzi co do czego, to nic nie umiem”.

Czasami jest tak, że trafiamy na świetnych nauczycieli, którzy naprawdę chcą nam przekazać swoją wiedzę i zależy im na tym, abyśmy szybko i sprawnie nauczyli się płynnie mówić w danym języku. W większości przypadków, niestety, tak to nie wygląda. Tłuczemy do znudzenia schematy, słówka, końcówki, przypadki, odmiany, a gdy ktoś zapyta nas o drogę to odejmuje nam mowę. Często słyszę, że „od razu przechodzę na angielski” albo „w restauracji zamawiałam po angielsku” więc pytam dlaczego?

Przecież nie jest to stresująca, zawodowa sytuacja biznesowa, żadne spotkanie na szczycie a tym bardziej nie rozprawa sądowa.

No właśnie, co powoduje, że mamy taką ogromną blokadę mówienia w innym języku?

Bariera językowa i jej przełamywanie

Po pierwsze nauka błędnych schematów – uczymy się czytając teksty, nie dialogi, wpisując słówka w luki nie pisząc własnych zdań, o zgrozo tłuczemy ćwiczenia pod tytułem połącz wyrazy, ułóż słowo z rozsypanki, rozwiąż krzyżówkę…lista jest długa. A nie uczymy się formułowania własnych myśli, ani wyrażania ich w języku obcym – bo posługiwanie się językiem na wysokim poziomie to nie tłumaczenie języka ojczystego – po pierwsze jest to nienaturalne, po drugie kosztowałoby nas mnóstwo wysiłku.

Po drugie pasywny sposób nauki języka – słuchamy, czytamy, uzupełniamy luki, a potem znowu czytamy i słuchamy – nuda. Przerywnik stanowią często wymyślne dyskusje w ławeczkach na tematy na które nikt nie ma ochoty rozmawiać. Wiem, bo przetestowałam na sobie dużo, różnych kursów w kilku, a dokładnie 6 językach. W swojej karierze studencko-uczniowskiej byłam na kursach polskiego, niemieckiego, angielskiego, francuskiego, rosyjskiego i czeskiego, hiszpański jeszcze przede mną, oby z lepszym skutkiem niż co po niektóre wymienione.

Wyjdź ze strefy komfortu

O tym mogłabym stworzyć kilka wpisów, bo dla mnie jest to jeden z najważniejszych aspektów nauki języka. Daj się wyciągnąć z tej strefy, mów z błędami, rób przerwy, szukaj słów i rób to aktywnie. Chyba, że celem jest jedynie czytanie literatury w danym języku. Ale inaczej nie zaczniesz mówić płynnie, a jeśli tak to znaczy, że jesteś niesamowicie utalentowany! Efektywne zajęcia pod względem nauki mówienia powinny, moim zdaniem, w 60-70% składać się z ćwiczeń mówionych. To czas w którym mózg ma pracować na najwyższych obrotach, stale kombinując jak ułożyć kolejne zdanie, jak użyć nowo poznane słowa.

Dlatego selektywnie i krytycznie należy podchodzić do wyboru kursów czy zajęć z językowych. Mając z tyłu głowy, że zajęcia bez mówienia to strata naszego cennego czasu i niemniej cennych pieniędzy.